Eyeliner stał się niezastąpionym elementem codziennego makijażu. Ten zaskakująco efektowny kosmetyk służy do podkreślenia, zdefiniowania i skorygowania kształtu oka - można je powiększyć, rozweselić, dodać blasku lub w drugą stronę - optycznie zmniejszyć. Dlatego bardzo ważne jest umiejętne rozmieszczenie produktu na powiece.
Skórę należy przygotować tradycyjnie, jak pod każdy makijaż. Odpowiednia pielęgnacja, ulubiony podkład i korektor. Na powieki nakładamy korektor, ewentualnie bazę, następnie cień bazowy. Proponuję użyć jak najbardziej naturalnego - beżu, pudrowego różu bądź brzoskwiniowego. Cień powinien być pozbawiony perłowych pigmentów i innych drobin brokatu. Zastosowanie tego cienia jako podkładu zagwarantuje nam, że produkt zostanie na swoim miejscu i nie odbije się na górze powieki. Jeden i drugi kosmetyk nakładajmy od linii rzęs do brwi.
Kolejno można zaczynać malować kreskę. Starajmy się zawsze wyciągnąć ją ku górze tak aby unieść kącik oka. Dzięki temu zabiegowi oko wyda się młodsze, a nasze spojrzenie bardziej wypoczęte. Wyznaczamy granicę ku górze otwierając na chwilę oko aby sprawdzić czy nie przesadziłyśmy z wysokością i ciągniemy linę po powiece. Starajmy się zrobić to przy samej linii rzęs. Od nastroju i dnia zależy jak gęsta będzie kreska. :) Jeżeli jedna wyjdzie grubsza od drugiej wystarczy tą cieńszą pogrubić aby wyglądały identycznie.
Kolejno można zaczynać malować kreskę. Starajmy się zawsze wyciągnąć ją ku górze tak aby unieść kącik oka. Dzięki temu zabiegowi oko wyda się młodsze, a nasze spojrzenie bardziej wypoczęte. Wyznaczamy granicę ku górze otwierając na chwilę oko aby sprawdzić czy nie przesadziłyśmy z wysokością i ciągniemy linę po powiece. Starajmy się zrobić to przy samej linii rzęs. Od nastroju i dnia zależy jak gęsta będzie kreska. :) Jeżeli jedna wyjdzie grubsza od drugiej wystarczy tą cieńszą pogrubić aby wyglądały identycznie.
Eyelinery dostępne są w szerokiej gamie barw od czarnych, brązowych i grafitowych, po szalone kolorowe i brokatowe. Dzięki czarnej kresce na powiece rzęsy będą wydawały się spektakularnie gęste. Dla dramatycznego looku można nałożyć wodoodporny liner na linii wodnej (pomiędzy powieką a gałką oczną, gdzie skóra ma jasny kolor) zarówno na górnej jak i dolnej powiece. Pamiętajmy jednak, że jest to zabieg, który niestety przekłada się na optyczne pomniejszenie oka.
Eyeliner nakładamy zarówno na górnej, jak i dolnej powiece. Najwygodniej jest zacząć od doliny łez do zewnętrznego kącika oka aczkolwiek to zależy od preferencji - ja robię to na odwrót. :)
Na półkach sklepowych możemy odnaleźć co najmniej cztery odmiany tego kosmetyku. Pozwoliłam je sobie poniżej bardziej szczegółowo dla Was opisać.
Pierwszy rodzaj to kredka, która jest sztyftem woskowo-tłuszczowym, zawierającym pigmenty: zwykle miękka, dająca subtelny efekt. Najczęściej sprzedawana w formie ołówka, bądź wykręcanej kredki z plastikowej tulejki. Na dobry początek najlepiej sprawdzi się miękka kredka typu Kohl. Kohl to specjalny czarny proszek do malowania kresek - kosmetyk kultowy używany przez Egipcjanki. Kiedyś byłam bezgranicznie zakochana w Multiplay firmy Pupa - mięciutka, dawała idealne krycie przy pierwszym pociągnięciu. Polecam również tańsze rozwiązanie - kredka automatyczna (wykręcana) w formie sztyftu marki Bell. Te kredki mają to do siebie, że łatwo rozmazują się na powiece i jest to ich ogromny plus. Są idealne do podkreślenia linii rzęs, tak aby wydawały się bardziej gęste. Szczególnie na początku kiedy wykonanie prostej linii nie będzie łatwe. Warto zwrócić uwagę na miękkość kredki - jeśli będzie zbyt twarda możecie zrobić sobie krzywdę na powiece i będzie się trudno nią aplikować. Powinna być miękka w chwili malowania - po nałożeniu wysycha i pozostawia idealną kreskę.
Na półkach sklepowych możemy odnaleźć co najmniej cztery odmiany tego kosmetyku. Pozwoliłam je sobie poniżej bardziej szczegółowo dla Was opisać.
Pierwszy rodzaj to kredka, która jest sztyftem woskowo-tłuszczowym, zawierającym pigmenty: zwykle miękka, dająca subtelny efekt. Najczęściej sprzedawana w formie ołówka, bądź wykręcanej kredki z plastikowej tulejki. Na dobry początek najlepiej sprawdzi się miękka kredka typu Kohl. Kohl to specjalny czarny proszek do malowania kresek - kosmetyk kultowy używany przez Egipcjanki. Kiedyś byłam bezgranicznie zakochana w Multiplay firmy Pupa - mięciutka, dawała idealne krycie przy pierwszym pociągnięciu. Polecam również tańsze rozwiązanie - kredka automatyczna (wykręcana) w formie sztyftu marki Bell. Te kredki mają to do siebie, że łatwo rozmazują się na powiece i jest to ich ogromny plus. Są idealne do podkreślenia linii rzęs, tak aby wydawały się bardziej gęste. Szczególnie na początku kiedy wykonanie prostej linii nie będzie łatwe. Warto zwrócić uwagę na miękkość kredki - jeśli będzie zbyt twarda możecie zrobić sobie krzywdę na powiece i będzie się trudno nią aplikować. Powinna być miękka w chwili malowania - po nałożeniu wysycha i pozostawia idealną kreskę.
Kolejnym etapem naszych podbojów jest eyeliner w płynie - sprzedawany w małych buteleczkach - ma formę barwionego płynu i jest rzadki. W opakowaniu znajduje się także aplikator zrobiony z gąbki lub cienki pędzelek. W tym momencie przygoda wielu z nas dobiega końca. Zniechęcone rzucamy produkt w kąt, tak żeby w zaciszu ciemnej półki mogły zgęstnieć do końca i w rezultacie zostać wyrzucone do kosza. Wykonanie malunku zaczyna znacząco wpływać na nasze spóźnienia do pracy. Niejedna z nas usiłowała wielokrotnie zmywać i poprawiać kreski tak żeby wyszły na tyle dobrze, aby można było wyjść z domu. To właśnie jest długotrwały i bolesny proces zanim zręcznie i szybko zaczniemy wykonywać rysunek na oku tą metodą. Ogromny plus za to, że mamy produkt dwa w jednym... kolorowy kosmetyk i pędzelek w jednym.
Osobiście nie przepadam za tym produktem i nie potrafię nic polecić zatem w tej kwestii liczę na was moje drogie. :) Wszystkie wskazówki są jak najbardziej mile widziane. Zrobiłam małe rozeznanie w rankingach internetowych, z których wynika, że pozytywnie oceniane są eyelinery Make-up forever (Aqua eyeliner) i YSL, a także tańsza marka Joko.
Teraz czas na mojego faworyta. Pod uwagę wzięłam wachlarz możliwości rozmalowania, trwałość, precyzję wykonania i w niektórych przypadkach przydatność do użycia. Proszę Pań przedstawiam eyelinery w żelu - nazywane również eyelinerami w kremie. Długo poszukiwałam ideału, aż w końcu znalazłam i służy mi od wielu miesięcy. Jest niestrudzony i towarzyszy mi codziennie. Zanim odkryję który to produkt zacznę od początku... Tradycyjnie podeszłam do tematu... z dystansem - żeby kolejny raz nie przepłacić i się nie rozczarować. Zaczęłam od INGLOT'a - fajna paleta we wszystkich kolorach tęczy. Czasem żałuję, że jestem tradycjonalistką, bo po raz kolejny wybrałam kolor czarny. Byłam pozytywnie nastawiona - mięciutko i ostrożnie poprowadziłam cienką kreskę wzdłuż linii rzęs i wyciągnęłam lekko poza zewnętrzny kącik oka. Za każdym razem coraz odważniej eksperymentowałam z grubością kreski zainspirowana stylem pin-up. Mijały dni, a malowanie stawało się coraz cięższe ponieważ produkt robił się coraz bardziej gęsty i wyschnięty. Pojawił się zatem pierwszy mocno znaczący mankament - niestety produkt po 1/3 użycia nie nadawał się do użycia (koszt ok. 30 zł). Konsekwentnie podążyłam do galerii handlowej i kupiłam nowy eyeliner. Wydaje mi się, że historia zatoczyła koło jeszcze szybciej niż ostatnim razem. Kolejnym zakupionym kosmetykiem był eyeliner marki Smashbox - nie jest to zły kosmetyk, ale jak na mój gust zbyt suchy i dlatego nie ujął mnie za serce.
Aż wreszcie na jednym z pokazów, kiedy asystowałam wizażystce, polecono mi eyeliner w żelu marki Bobbi Brown. Zaufałam i jest ze mną do dzisiejszego dnia. Jest zdecydowanie moim ideałem i nie zamierzam go zmienić na żaden inny. Do tego typu produktu musimy dokupić przeznaczony do tego celu dodatkowy pędzelek - cienki lub skośny, spłaszczony.
Aplikatory, pędzelki - bardzo istotne przy wykonywaniu tego rodzaju makijażu. Na pewno zwróciłyście uwagę na różnorodność pędzelków dostępnych w sklepach - ich grubości i kształty. Szczerze Wam przyznam, że z którąkolwiek wizażystką rozmawiam dochodzimy do tego samego wniosku - najlepszy pędzelek do malowania kresek jest skośny, przeznaczony do malowania brwi. Idealnie można nim wymierzyć długość fragmentu wystającego poza linię rzęs ku górze. Dysponuję kilkoma zestawami pędzli, z czego właśnie jeden przeznaczony jest do malowania kresek na oku. Fajnie zasycha na włoskach, a ja codziennie rano za pomocą chusteczki przecieram go i skruszam. Dbajmy o swoje przybory - czystym pędzelkiem wykonamy precyzyjną i piękną kreskę.
Myśl końcowa - trening czyni mistrza, a kruczoczarna i pięknie wyprofilowana kreska jest niezwykle efektowna i mega sexy. Pamiętajcie - w biurze stawiamy na naturalny look a'la Audrey Hepburn, nie a'la Amy Winehouse.
A na koniec coś miłego - nasz pierwszy KONKURS! Do wygrania Eyeliner w żelu marki Bobby Brown w wybranym przez siebie kolorze (spośród 10 odcieni, które prezentujemy na zdjęciu w poście). Aby wygrać należy spełnić trzy warunki - 1. polubić nas na Facebook'u, 2. udostępnić naszą stronę na swojej osi czasu, 2. zostawić komentarz na blogu pod postem.
Wyniki konkursu ogłosimy w czwartek na naszej stronie FB. Serdecznie ZAPRASZAMY!
tekst: OLA
fot: MAGDA, DANA & internet :)
Osobiście nie przepadam za tym produktem i nie potrafię nic polecić zatem w tej kwestii liczę na was moje drogie. :) Wszystkie wskazówki są jak najbardziej mile widziane. Zrobiłam małe rozeznanie w rankingach internetowych, z których wynika, że pozytywnie oceniane są eyelinery Make-up forever (Aqua eyeliner) i YSL, a także tańsza marka Joko.
Make Up For Ever Aqua Eyeliner - cena ok. 99 zł |
YSL - cena od 95 zł do ok. 150 zł |
Aż wreszcie na jednym z pokazów, kiedy asystowałam wizażystce, polecono mi eyeliner w żelu marki Bobbi Brown. Zaufałam i jest ze mną do dzisiejszego dnia. Jest zdecydowanie moim ideałem i nie zamierzam go zmienić na żaden inny. Do tego typu produktu musimy dokupić przeznaczony do tego celu dodatkowy pędzelek - cienki lub skośny, spłaszczony.
Eyeliner w żelu Bobbi Brown - cena 99 zł |
Aplikatory, pędzelki - bardzo istotne przy wykonywaniu tego rodzaju makijażu. Na pewno zwróciłyście uwagę na różnorodność pędzelków dostępnych w sklepach - ich grubości i kształty. Szczerze Wam przyznam, że z którąkolwiek wizażystką rozmawiam dochodzimy do tego samego wniosku - najlepszy pędzelek do malowania kresek jest skośny, przeznaczony do malowania brwi. Idealnie można nim wymierzyć długość fragmentu wystającego poza linię rzęs ku górze. Dysponuję kilkoma zestawami pędzli, z czego właśnie jeden przeznaczony jest do malowania kresek na oku. Fajnie zasycha na włoskach, a ja codziennie rano za pomocą chusteczki przecieram go i skruszam. Dbajmy o swoje przybory - czystym pędzelkiem wykonamy precyzyjną i piękną kreskę.
A na koniec coś miłego - nasz pierwszy KONKURS! Do wygrania Eyeliner w żelu marki Bobby Brown w wybranym przez siebie kolorze (spośród 10 odcieni, które prezentujemy na zdjęciu w poście). Aby wygrać należy spełnić trzy warunki - 1. polubić nas na Facebook'u, 2. udostępnić naszą stronę na swojej osi czasu, 2. zostawić komentarz na blogu pod postem.
Wyniki konkursu ogłosimy w czwartek na naszej stronie FB. Serdecznie ZAPRASZAMY!
Engilsh version is coming soon.
tekst: OLA
fot: MAGDA, DANA & internet :)
Ola, bardzo ciekawy post, z przyjemnością przeczytałam. Kreski są nieodłączną częścią mojego codziennego makijażu, dlatego chętnie zainwestuję w polecany przez Ciebie eye-liner BB, liczę jednak na pomoc w doborze koloru - czarny i brązowy odpada - już je posiadam...przy okazji potwierdzam doskonałą jakość eyelinerów w pędzelku YSL, ale mój absolutny faworyt ostatnio w tej dziedzinie - Sisley - flamaster z wymiennymi nabojami....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie, Rene
Dziękuje Rene za przychylny komentarz ;) Z miłą chęcią wyjdę z Tobą na poszukiwania idealnego koloru... jeżeli chodzi o recenzje produktu Sisley z nie omieszkam przetestować na własnej skórze. Pozdrawiam [Ola]
UsuńOla zatem daj tylko znać kiedy masz czas, z przyjemnością się z Tobą spotkam i dokonamy na pewno trafnego wyboru ;))) pozdrawiam, Rene
UsuńOla, jeszcze małe sprostowanie, ten eyeliner któego używam to nie jest Sisley, tylko Sensai Kanebo....przepraszam za zamieszanie ;)
UsuńJa się piszę na szkolenie face to face... :D:D:D
OdpowiedzUsuńNie ma problemu :) Zapraszam serdecznie [Ola]
Usuńa co polecisz dla laików którzy chcą najpierw dojść do wprawy, po testować i poćwiczyć rękę. nie marnując przy tym 100zł? jaka jest tańsza alternatywa i czy łatwiej jest popróbować żelu czy płynu?
OdpowiedzUsuńNajłatwiej jest namalować równą linię produktem w żelu. Spróbuj eyeliner z Inglota, na wstępie powinien sprawdzić się doskonale. Do tego kosmetyku potrzebujesz dokupić jeszcze skośny pędzelek, niedrogi znajdziesz np. w sklepie Sephora. Pędzelek będziesz mogła również wykorzystać do poprawienia kształtu brwi. Pozdrawiam [Ola]
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie bomba :) po moich męczarniach z kredką chyba się zdecyduję na ten w żelu :) świetnie Ola jak dla mnie pełen profesjonalizm ;)
OdpowiedzUsuńJa też chcę się nauczyć czarowania perfekcyjnej kreski!!! ;) Aleksandra Miszcz!
OdpowiedzUsuń...bombastyczny post,dziękuję za instruktaż,biorę się do ćwiczeń!Mam nadzieję,że oko przetrwa;)Luca
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post-nigdy nie potrafiłam zrobić sobie prostej kreski na oku,ale teraz będę próbować jeszcze wytrwalej. Iza G.
OdpowiedzUsuńsuper post. przekonał mnie do użycia eyelinera. może wreszcie po tych wskazówkach kreska mi wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńMi wychodzi ale tylko na jednym oku zawsze :(
UsuńZawsze perfekcyjna Ola z perfekcyjną kreską :)
OdpowiedzUsuńTeż się pisze na szkolenie indywidualne :)
Liliana W.
Od dzisiaj kreska będzie wyglądała perfekcyjnie!
OdpowiedzUsuńChyba będzie potrzebne szkolenie grupowe! Też się piszę! ;)
Katarzyna P.
świetnie Ci wychodzi ta kreska,ja ciągle poszukuję eyelinera idealnego,jak na razie wodoodporny pierre rene jest moim faworytem ale szuka dalej,takiego ktory będzie dla mnie hitem;)
OdpowiedzUsuń